115 Obserwatorzy
24 Obserwuję
frenofagiusz

frenofagiusz

Teraz czytam

Jeśli zimową nocą podróżny
Anna Wasilewska, Italo Calvino
Gwiazdozbiór psa - Peter Heller, Olga Siara

Dużo sobie obiecywałem po tej książce. Lista nagród jakie otrzymała, porównania do „Drogi” McCarthego. Naprawdę narobiło mi to apetytu. Pomimo chronicznego ostatnio braku czasu połknąłem książkę w trzy dni (chociaż de facto przy odrobinie samozaparcia można by ją przeczytać w jeden).  Na świeżo po lekturze mogę śmiało powiedzieć – warto. Nagrody jak najbardziej zasłużone. A co do porównań do „Drogi” myślę, że nie są do końca trafione. Owszem i tu i tu mamy świat po zagładzie, w obu książkach mamy przerażającą samotność bohatera,  zdziczenie obyczajów i cały ten postapokaliptyczny stuff jednak wrażenia z obu pozycji są jak dla mnie mocno rozbieżne. „Droga” była straszliwie ponura, nie było tam w zasadzie cienia radości i nadziei. Była to jedna z takich lektur, która zostawia mocny ślad na psychice (żeby nie powiedzieć ranę). Gwiazdozbiór jest inny, jest smutny to fakt, nie raz człowiekowi się łezka w oku zakręci podczas lektury, ale daje inne wrażenia, jest tu cały czas coś pozytywnego, momentami lekkie elementy humorystyczne, jest po prostu jakaś nadzieja. Styl pisania jest bardzo specyficzny, trzeba się w niego wczuć. Trochę taki strumień świadomości połączony z wypięciem się autora na interpunkcję. Refleksje po zakończeniu ostatniej strony, pozostawiają człowieka z uczuciem pustki i jakiejś tęsknoty. Szczerze polecam, z zaznaczeniem, że nie jest to książka dla każdego.  Niektórych może zmęczyć, albo znudzić, mnie osobiście urzekła, szkoda, że taka krótka.

Mieszane uczucia

Atlas chmur - Justyna Gardzińska, David Mitchell

Mój błąd polega na tym, że najpierw zobaczyłem film. Film, który urzekł mnie w 100% swoją rozbudowaną, wielowątkową fabułą i rozmachem efektów specjalnych. W filmie mnóstwo jest odniesień do buddyzmu, holocaustu, roi się od przeróżnych smaczków, które można wyszukiwać za każdym razem gdy odtwarzamy ten obraz ponownie.

Po obejrzeniu filmu od razu wklepałem w google "Atlas chmur". I co? Oczywiście na podstawie książki. Jak najszybciej się dało zdobyłem papierowy egzemplarz dzieła Davida Mitchella.

No i po skonsumowaniu 544 stron mogę stwierdzić, że... Mam mieszane uczucia. Może to wina tego, że film dość wiernie oddaje fabułę (nie było więc zbyt wielu momentów zaskoczenia) , może dlatego, że nawet doskonały film zazwyczaj do pięt nie dorasta drukowanemu oryginałowi (a tu film osiągnął poziom równie wysoki). Nie wiem, w każdym razie książka nie powaliła mnie na kolana, aż tak jak się spodziewałem. Nie żebym był rozczarowany, absolutnie. Każda minuta spędzona z tą książką była dobrze spożytkowana. Polecam każdemu, zaklinam tylko - najpierw książka, potem film.  Swoją drogą to jeden z dwóch, czy trzech przypadków w których książkę stawiam na równi z filmem. 

"Przez chwilę wierzyłem, że istnieją idee ważniejsze niż samo tylko życie, bo idee pozostają, gdy nas już nie ma. Potem mi przeszło.
"

Douglas Coupland (z książki Poddani Microsoftu)